She opened the door.
She came out.
Snow under her feet.
The last snowflakes were falling out of the sky…
Snow under her feet.
The last snowflakes were falling out of the sky…
There was no need for words, encouragement,
ideas.
Silence, time, new plains to discover.
Silence, time, new plains to discover.
A child searches Beauty all by itself,
wants it to startle by its Simplicity.
We- adults- sometimes stand in the way,
disrupt…
So, I was following her steps.
Her steps. Her rhythm. Her wonder.
Imagination awakening. The park transforming into a Magical Land, full of SECRETS…
* (photos taken in the Royal Bath Park called Lazienki, the largest park in Warsaw city center)
-by ju.
* (photos taken in the Royal Bath Park called Lazienki, the largest park in Warsaw city center)
* * *
Otworzyła drzwi.
Wyszła.
Pod nogami śnieg.
Z nieba padały ostatnie płatki…
Nie trzeba było słów, zachęt, pomysłów.
Cisza, czas, przestrzeń do odkrywania.
Dziecko szuka Piękna samo z siebie, chce być zadziwiane Prostot ą.
To my – dorośli- czasem zagłuszamy i przeszkadzamy…
Szłam za nią.
Jej krokiem. Jej rytmem. Jej zadziwieniem.
Wyobraźnia ruszyła. Park stał się magiczną krainą, pełną TAJEMNIC...
-by ju.
Zupełnie jak Łucja i pan Tumnus... W drodze do zaśnieżonej Narnii...
OdpowiedzUsuńO tak, wrazenie wejscia do szafy i nam towarzyszylo...
UsuńTylko gadajacych zwierzat brak, albo nasze uszy zbyt malo wrazliwe :)
Muy buenas fotos! Has debido dedicar buenos ratos a la observación ;)
OdpowiedzUsuń