Nie lubię zimy. Bardzo nie lubię.
I gdyby nie było w tym czasie Świąt Bożego Narodzenia, rozlicznych celebracji, kolędowania, prezentów etc. – zima byłaby dla mnie nie do wytrzymania.
I gdyby nie było w tym czasie Świąt Bożego Narodzenia, rozlicznych celebracji, kolędowania, prezentów etc. – zima byłaby dla mnie nie do wytrzymania.
W zasadzie jest jeszcze jedna przyczyna, dla której toleruję
zaokienną szarość, śnieg i ziąb: herbata.
Do herbaty czułam feblik od zawsze.
A od pewnego czasu nauczona azjatyckim zwyczajem – nie ruszam się nigdzie bez termosika z tym naparem.
Do herbaty czułam feblik od zawsze.
A od pewnego czasu nauczona azjatyckim zwyczajem – nie ruszam się nigdzie bez termosika z tym naparem.
Przepisy? Pomysły?
Zimą najbardziej lubię herbatę z dużą ilością imbiru - rozgrzewa, pobudza komórki i chroni przed zimowymi choróbskami - do tego trochę miodu, goździków, kardamonu, cynamonu, plasterek pomarańczy i domowy sok truskawkowy.
Krok po kroku zatem:
1. Woda się gotuje. Wyłączam.
I wrzucam do siteczka – herbacianego koszyczka – herbatę (używam czarnych:
Dareeling, Assam lub Cejlon), kilka goździków, kilka ziaren kardamonu
i ewentualnie 3 cm laski cynamonu.
I wrzucam do siteczka – herbacianego koszyczka – herbatę (używam czarnych:
Dareeling, Assam lub Cejlon), kilka goździków, kilka ziaren kardamonu
i ewentualnie 3 cm laski cynamonu.
2. Zabiera mi to ok. minuty, w sam raz by woda
nabrała odpowiedniej temperatury (ok. 98-95°C). Zalewam zawartość koszyczka.
3. W oddzielnym kubeczku zalewam pokrojony w
plasterki imbir.
4. Herbata się parzy. Imbir się parzy. Ja kroję
pomarańczę w plastry.
5. Łączę wszystko w całość, dodaję soku truskawkowego, malinowego lub nieco miodu (ale
miód wtedy gdy herbata nieco przestygnie – szkoda tracić jego dobroczynne
działanie, patrz TU…)
-by an.
Jeszcze lepsze efekty daje zmiksowanie imbiru blenderem z odrobiną soku z cytryny :-))
OdpowiedzUsuń